Myszołowiec towarzyski, zwany również jastrzębiem Harrisa, został w niedzielę uratowany przez funkcjonariuszy Straży Pożarnej. Ptak, który prawdopodobnie uciekł opiekunowi i utkwił na drzewie, gdyż zaplątał się w przedłużkę. Po uwolnieniu i otrzymaniu pomocy medycznej, drapieżnik trafił do Ośrodka Rehabilitacji „Mysikrólik”.
– Ten młody osobnik zapewne zwiał opiekunowi i błąkał się po okolicy. Niestety przedłużka (linka ok. 2 m długości przyczepiona do spętanych nóg ptaka) zaczepiła się o gałąź osiedlowego drzewa (w sokolnictwie używa się takiego osprzętu do obsługi ptaków) – podał Ośrodek Rehabilitacji „Mysikrólik”.
Myszołowiec towarzyski został uratowany dzięki ludziom, którzy w porę zgłosili Straży Pożarnej ptaka będącego w zagrożeniu.
Jak oceniono, uratowany osobnik był młodym ptakiem. Przez to, że charakteryzował się także lekkim wychudzeniem, został zbadany przez weterynarza.
– Najbliższe dni spędzi w Mysikróliku, licząc na pojawienie się swojego opiekuna, który udokumentuje jego legalne pochodzenie. Dziękujemy wszystkim zaangażowanym w ratowanie ptaka, a w szczególności strażakom z PSP z Bielska-Białej! – napisali przedstawiciele „Mysikrolika” w mediach społecznościowych.
Niedzielne zagrożenie jastrzębia Harrisa kolejny raz przywołuje refleksję nad sensem sokolnictwa.