Polskie rzeki w kryzysie: Wisła odnotowuje rekordowo niski poziom

Poziom wody w Wiśle spadł do najniższego w historii poziomu Fot. Pixabay
Poziom wody w Wiśle spadł do najniższego w historii poziomu Fot. Pixabay

W nocy z piątku na sobotę poziom Wisły w Warszawie osiągnął rekordowo niski poziom – zaledwie 10 centymetrów. To najniższy wynik w historii pomiarów na stacji hydrologicznej Warszawa-Bulwary, który pobił dotychczasowy rekord 11 centymetrów odnotowany 8 lipca 2025 roku. Wisła, największa rzeka w Polsce, doświadcza kryzysu, jakiego nie pamiętają współczesne pomiary.

Hydrolodzy sygnalizują, że tak źle nie było jeszcze nigdy w historii pomiarów. Nie lepiej wygląda sytuacja na Warcie czy wielu innych rzekach Polski. Kraj, który rzekami stoi nagle staje się miejscem, w którym wody zaczyna brakować. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMGW) ostrzega, że nadchodzący wrzesień może przynieść kolejne fale upałów, które dodatkowo pogłębią kryzys wodny.

Skala kryzysu hydrologicznego w Polsce

Dane Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMGW) z godziny 08:00 dnia 24 sierpnia 2025 roku wskazują, że aż 68% stacji hydrologicznych w Polsce rejestruje niski stan wody. Kolejne 26% notuje poziom średni, a tylko 6% – wysoki.

W sumie 267 stacji pomiarowych zarejestrowało przepływ mniejszy od średniego niskiego przepływu z wielolecia. To twarde dane, które pokazują, że kryzys wodny nie jest lokalnym incydentem, a rzeki w Polsce wysychają na naszych oczach. Stan ostrzegawczy odnotowano na jednej stacji w dorzeczu Wisły oraz na stacji na Zalewie Szczecińskim.

Susza hydrologiczna obejmuje obecnie 16 stacji pomiarowych w Polsce. Wisła osiągnęła rekordowo niski poziom 10 centymetrów Fot. Freepik
Susza hydrologiczna obejmuje obecnie 16 stacji pomiarowych w Polsce Fot. Freepik

Dlaczego nie ma wody w Wiśle?

Eksperci wskazują na kilka głównych przyczyn obecnej sytuacji. Pierwszą jest susza meteorologiczna. W wielu regionach Polski od tygodni nie było znaczących opadów. Do tego dochodzą coraz wyższe temperatury, które przyspieszają parowanie wód powierzchniowych. Zmiany klimatyczne powodują, że okresy suszy stają się dłuższe, a deszcze, gdy już występują, są gwałtowne i krótkotrwałe.

Nie bez znaczenia jest także działalność człowieka. Rzeki od dziesięcioleci są regulowane i betonowane. Usuwane są starorzecza i mokradła, które pełniły funkcję naturalnych gąbek zatrzymujących wodę. Dodatkowo pobór wód do celów rolniczych, przemysłowych i komunalnych podczas suszy jeszcze mocniej uszczupla i tak ograniczone już zasoby.

Skutki dla ludzi, przyrody i gospodarki

Niski stan wód ma poważne konsekwencje ekologiczne. Zmniejszająca się objętość wody prowadzi do jej przegrzewania, co skutkuje deficytem tlenu i masowym śnięciem ryb. Zanika wiele siedlisk ptaków wodnych i płazów, które potrzebują wilgotnych terenów do życia i rozrodu. Niskie poziomy rzek oznaczają także większe ryzyko pożarów torfowisk i lasów nadrzecznych.

Dla gospodarki skutki są równie dramatyczne. Wysychające rzeki oznaczają trudności dla rolnictwa, w którym korzysta się z poboru wody do nawadniania upraw. W wielu miejscach problemem staje się także chłodzenie elektrowni, które bazują na wodzie rzecznej.

Czy Polska może zostać krajem bez wody?

Choć brzmi to pesymistycznie, hydrolodzy i klimatolodzy ostrzegają, że Polska należy do krajów o najmniejszych zasobach wody w Europie, porównywalnych z Egiptem. A obecna sytuacja tylko potwierdza, jak kruche są nasze rezerwy. Jeśli nie zostaną podjęte działania systemowe, takie obrazy jak odsłonięte suche koryto Wisły, mogą stać się codziennością.

Obrazy wysychającej Wisły nie są odosobnione. W ostatnich latach Francja i Hiszpania zmagały się ze znacznym spadkiem poziomu Loary i Ebro. W Niemczech Ren w wielu odcinkach stał się niedostępny dla statków towarowych, co sparaliżowało transport. Poza niskim stanem wód, w wielu częściach Europy nasilają się pożary lasów i torfowisk, które dodatkowo pogłębiają skutki suszy i zagrażają lokalnym ekosystemom.

Czy jest ratunek?

Eksperci są zgodni: konieczne jest odtwarzanie naturalnych mokradeł, bagien i starorzeczy, które zatrzymują wodę. Potrzebne są także inwestycje w systemy małej retencji, które pozwolą gromadzić wodę, zamiast szybko odprowadzać ją do morza.

Ważna jest również zmiana podejścia w rolnictwie, czyli bardziej oszczędne gospodarowanie wodą i ograniczanie upraw wymagających intensywnego nawadniania. Równocześnie powinniśmy zmienić mentalność. Musimy zacząć traktować wodę jak dobro strategiczne, a nie coś, co płynie w nieskończoność z kranu.

Polska stoi dziś przed wyborem: albo podejmie działania i nauczy się zatrzymywać wodę, albo będzie krajem, w którym obrazy wyschniętej Wisły, Warty oraz innych rzek staną się symbolem codzienności.

Źródło:

https://hydro.imgw.pl/#

Google News

Bądź na bieżąco. Obserwuj nas w Google News!

Komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Odpady w Nowej Gospodarce

Wesprzyj nas!

Dołącz do społeczności ekoetos.pl i wspieraj naszą misję! Dzięki Twojemu wsparciu będziemy mogli tworzyć jeszcze więcej wartościowych treści i rozwijać nowe funkcjonalności portalu. Dziękujemy!
Postaw nam kawę na buycoffee.to

Bądź na bieżąco!

Nie lubisz spamu? Świetnie! My gramy czysto. Cenimy Twój czas i nie zasypiemy Cię nieistotnymi wiadomościami.
Zapisz się do newslettera i bądź krok przed innymi!