Niedźwiedzica uznana za niebezpieczną po tym, gdy w połowie lipca raniła jednego z turystów, została zastrzelona w północnych włoskich Alpach. We wtorek potwierdzono śmierć niedźwiedzicy, która była matką trzech młodych. Śmierć zwierzęcia wywołała protesty obrońców zwierząt i krytykę ze strony włoskiego ministra środowiska.
Niedźwiedzica zwana KJ1 zostala zastrzelona przez lokalny korpus leśny. Wcześniej namierzono ją przy pomocy obroży używanej do monitorowania i śledzenia dzikich zwierząt. Polecenie odstrzału wydał Maurizio Fugatti, szef władz prowincji w Trydencie.
Według Fugattiego „KJ1 była niebezpiecznym osobnikiem”, który aż siedem razy wchodził w kontakt z ludźmi. Wśród tych spotkań miał miejsce także incydent, w którym francuski biegacz został ranny.
Włoski minister środowiska potępił zabicie niedźwiedzicy i dołączył do grup zajmujących się prawami zwierząt.
„Zabijanie pojedynczych niedźwiedzi nie jest rozwiązaniem problemu” – powiedział minister Gilberto Pichetto Fratin w oświadczeniu.
Obszar wokół miasta Trento został ponownie zasiedlony przez niedźwiedzie od 1999 r. w ramach programu finansowanego przez UE. W ostatnich latach miało tam miejsce kilka ataków przez te zwierzęta, co zmusza do poszukiwań rozwiązań bezpieczeństwa i udanych korelacji z niedźwiedziami.
Minister powiedział, że Włochy płacą cenę za wykorzystanie wizerunku niedźwiedzia do promowania regionu wśród turystów i że sterylizacja jest jednym ze sposobów rozwiązania tego problemu.
Zabicie włoskiej niedźwiedzicy spotkało się z ostrą krytyką ze strony Międzynarodowej Organizacji Ochrony Praw Zwierząt (OIPA). Organizacja podkreśla, że sąd zawiesił wcześniej dwa nakazy zabicia samicy. Trzeci z nich miał zostać wydany w nocy, a to uniemożliwiło interwencję ekologów. Jak podkreśla OIPA, KJ1 była najstarszą niedźwiedzicą brunatną w Trydencie i osierociła troje młodych, które teraz „będą miały poważne trudności z przeżyciem”.
Źródła: Reuters, TVN24