Zanieczyszczenie gruntów i gleb zmorą przyszłości?

Sadzonka wyrastająca z gleby

Intensyfikacja życia i konsumpcjonizm napędzają maszynę potęgującą rozwój, a jednocześnie nie zawsze zatrzymują ją w momentach, w których ten rozwój może zniszczyć wszystko, co dotychczas stworzył.

Mała wieś, a w niej przydomowy ogródek, z kolei kilkaset kilometrów dalej wielkie centrum przemysłowe. Czy mogą mieć coś wspólnego? Sielski widok i mocarstwo uwydatnione przez człowieka? Niestety mogą, bo oba te widoki potrafią zmienić się w „potworki” zanieczyszczające glebę.

Niegdysiejsza trójpolówka

Skupiając się na najbardziej oczywistej roli gleb, czyli dostarczaniu pożywienia, należy nadmienić, iż nasi przodkowie również borykali się z nieurodzajem, warunkami atmosferycznymi czy też czystą naturą w postaci dzikich zwierząt niszczących uprawy. Jakże popularna była metoda polegająca na podzieleniu terenu na trzy części. W jednym roku uprawiona dwie trzecie pola, zaś ostatnia część sobie „odpoczywała”.

Obecnie również stosuje się różnorodne systemy, takie jak chociażby płodozmian, jednak nie sposób porównywać tych metod, gdy do gry wkraczają sztuczne pestycydy, nawozy i metale.

Substancje potrzebne glebom

Niewątpliwie gleba potrzebuje substancji biogennych, które wprowadzą do ziemi niezbędne roślinom minerały, jednak źle zweryfikowane nawozy bądź pestycydy mogą osiadać w glebie i niwelować unikatowość ekosystemu, wyrządzając większe szkody niżeli potencjalny pożytek w postaci urodzajności zasiewów.

Ziemia uprawna wymaga stosowania dodatkowych składników odżywczych, które uzupełnią ewentualne niedobory spowodowane eksploatacją. Istotna jest zamiana nawozów sztucznych na te naturalne, które nie przepuszczają do gleb i wód gruntowych szkodliwych substancji nieulegających szybkiej degradacji.

Wraz z biegiem czasu powraca chęć korzystania z tworów Matki Natury, dlatego też na rynku dostępnych jest wiele nieszkodliwych i naturalnych preparatów, które nie wprowadzają środków chemicznych, polepszających uprawy w krótkiej perspektywie, lecz w dłuższej wyrządzających szkody bardzo trudne do odwrócenia.

Warto zastanowić się nad nawozami organicznymi bądź mineralnymi, które pozwolą „upiec dwie pieczenie na jednym ogniu”. Wspomogą wzrost roślin i sprawią, że gleba zyska, a nie straci.

Rolnik rozpylający nawóz na polu

Ziemia się nie rozrośnie

Nie sposób ukryć wzrostu populacyjnego, a co za tym idzie – zwiększania zapotrzebowania żywnościowego. Ziemia się nie rozrośnie, a plonów potrzeba coraz więcej, dlatego też nie zawsze stosuje się właściwe metody nawożenia, tylko szybkie i tanie, które sprawiają, że gleba dosłownie traci na wartości. Wizja niestabilnej szali, na której leży czysta woda i bezpieczeństwo żywnościowe balansuje w obliczu zróżnicowanej działalności człowieka, począwszy od przydomowego ogródka, a zakończywszy na działaniach zbrojnych.

Ziemia jest potrzebna do upraw, ale degradacja lasów, siedlisk i terenów może przynieść równie katastrofalne skutki. Przyroda jest swoistym łańcuchem – gdy jedno ogniowo zostanie zerwane posypią się kolejne, a skutki mogą być niezwykle trudne do nakreślenia.

Zachęcamy do zapoznania się z wytycznymi i sposobami wspomagania gleb za pomocą platformy naukowej Ministerstwa Edukacji i Nauki.

Komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zanieczyszczenie gruntów i gleb zmorą przyszłości? | ekoetos.pl