Co dalej z tranzytem zboża z Ukrainy? Czy granica zostanie otwarta?
Na 15 września Unia Europejska wyznaczyła termin zniesienia embarga na import ukraińskiego zboża przez jej terytorium. Tymczasem polskie władze zapowiadają, że jeśli UE nie zmieni swojej decyzji, to samodzielnie przedłużą zamknięcie przejść granicznych dla TIR-ów ze zbożem. Problem jest złożony. Z jednej strony niekontrolowany wwóz ziaren zagraża interesom polskich rolników, a z drugiej — blokada tranzytu pogarsza coraz bardziej napięte stosunki z Ukrainą, która potrzebuje zachodniego wsparcia w obronie przed agresorem. W tle tego wszystkiego jest jeszcze kolejny konflikt Warszawy z Brukselą. Ze względu na zbliżający się termin unijnych i krajowych decyzji o zniesieniu lub podtrzymaniu embarga, postanowiliśmy przypomnieć, o co chodzi w całej sprawie i zastanowić się, czy 15 września tranzyt zboża powinien zostać przywrócony.
Dlaczego ukraińskie zboże budzi tyle emocji?
Pełnoskalowa inwazja Rosji na Ukrainę, do której doszło 24 lutego 2022 roku, przyniosła wiele negatywnych skutków dla całego świata. Jednym z największych problemów okazało się zablokowanie ukraińskich portów. A właśnie drogą morską do tamtej pory eksportowano większość zboża. Trzeba przy tym pamiętać, że Ukraina jest największym europejskim producentem tego surowca. W 2021 roku zbiory wyniosły aż 86 milionów ton. To blisko trzykrotnie więcej niż w Polsce. Nawet po wybuchu wojny i zniszczeniu części upraw produkcja utrzymała się na wysokim poziomie — w 2022 wyniosła 65 milionów ton. Większość zboża eksportowana jest za granicę. Przed wojną głównym kierunkiem były kraje północnej Afryki oraz Azji, gdzie jakość gleb i warunki atmosferyczne nie pozwalają efektywnie prowadzić własnych upraw. Blokada portów uniemożliwiła jednak bezpośredni transport do tych krajów drogą morską, jak odbywało się to do tamtej pory.
Aby pomóc zaatakowanemu krajowi oraz oddalić ryzyko klęski głodu w państwach eksportujących zboże głównie z Ukrainy, kraje Unii Europejskiej zgodziły się na tranzyt zboża drogą lądową, przez terytorium wspólnoty. Wkrótce jednak okazało się, że surowiec jest nie tylko przewożony, ale jego część zostaje m.in. w naszym kraju. Był to jeden z powodów problemów polskich rolników ze zbytem. Swoje zrobiła też wypowiedź ówczesnego ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka, który w czerwcu 2022 roku zapewniał, że w długotrwałej perspektywie zboże na pewno nie będzie tanie i zalecał rolnikom wstrzymanie się ze sprzedażą. Tymczasem już w lipcu pomiędzy Ukrainą i Rosją, przy wsparciu ONZ oraz Turcji, zawarte zostało tzw. porozumienie zbożowe, w wyniku którego odblokowano transport morski, a światowe ceny zboża znacząco spadły. Kowalczyk ostatecznie został za swoje słowa zdymisjonowany, jednak nie pomogło to polskim rolnikom, którzy pozostali z zapasami zboża i brakiem możliwości na jego opłacalną sprzedaż. Nie dość, że ceny spadły, to jeszcze część firm skupowała zboże sprowadzane z Ukrainy.
Embargo na ukraińskie zboże
W drugiej połowie zeszłego roku ukraińskie zboże stało się jednym z najbardziej medialnych tematów, do czego przyczyniły się liczne protesty rolników. Według oficjalnych danych Ministerstwa Finansów w 2022 roku import zboża z Ukrainy do Polski wzrósł o 290% – z 1,1 miliona ton w 2021 roku do 3,2 mln. Dopiero w kwietniu br. podjęte zostały zdecydowane kroki w postaci wydania rozporządzenia o zakazie importu oraz tranzytu wybranych produktów rolnych, w tym zbóż. W ślady Polski zdecydowały się pójść cztery inne kraje UE: Bułgaria, Rumunia, Słowacja i Węgry. Pomimo sprzeciwu Ukrainy oraz początkowych wątpliwości Komisji Europejskiej do jednostronnie wprowadzonych przez te państwa środków, udało się ustalić wspólne stanowisko wewnątrz UE. Unijne rozporządzenie o ograniczeniu obrotu produktami z Ukrainy miało obwiązywać od 2 maja do 5 czerwca z możliwością przedłużenia. Pod wpływem nacisków ze strony Polski oraz czterech pozostałych wymienionych krajów, embargo przedłużono do 15 września. KE zgodziła się także na wsparcie w wysokości 100 milionów euro dla rolników z tych państw.
Czy tranzyt zboża powinien zostać wznowiony?
Już w lipcu premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że blokada na zboże z Ukrainy nie zostanie zdjęta zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami. Albo po 15 września zostaną wypracowane w Komisji Europejskiej mechanizmy i regulacje, które uniemożliwią destabilizację polskiego rynku, albo rząd RP zrealizuje to jednostronnie. Będziemy twardzi — poinformował premier podczas konferencji. Od tamtego czasu stanowisko rządu nie uległo zmianie. Taka postawa już wpłynęła na ochłodzenie relacji polsko-ukraińskich, które jeszcze niedawno wydawały się najlepsze w historii obu państw. Warto pamiętać o tym, że sytuacja Ukrainy i jej możliwości eksportu znacząco się pogorszyły po niedawnym wypowiedzeniu porozumienia zbożowego przez Rosję. Dlatego inaczej do problemu może podejść KE, decydując się na podtrzymanie decyzji o zniesieniu embarga. A to z kolei, jeśli Polska faktycznie jednostronnie podejmie przeciwne kroki, doprowadzi do dalszego zaostrzania się konfliktu między naszym krajem a Unią Europejską. Z pewnością nie służy to polskim obywatelom, którzy mogą zostać odcięci od środków z unijnych funduszy. Z drugiej strony trzeba pamiętać o zagrożeniach dla krajowego rolnictwa w przypadku niekontrolowanego napływu produktów rolnych z Ukrainy. Znalezienie rozwiązania korzystnego dla wszystkich zainteresowanych może być trudne, jednak ze względu na trwający tuż za naszą granicą konflikt powinno być teraz priorytetem.
Autor: Paweł Pałasz