Denializm klimatyczny wydaje się coraz mniej popularny. Trudno zaprzeczać zmianom klimatycznym, gdy ich skutki są dla wszystkich widoczne i odczuwalne. Nie znaczy to jednak, że przybywa zwolenników przeciwdziałania globalnemu ociepleniu. Zaprzeczanie wypiera inna szkodliwa narracja: że zmiany owszem, postępują, ale nic nie da się z tym zrobić. Że ograniczenia, jakie nakłada polityka klimatyczna UE nie mają sensu, bo wielkie kraje, jak Chiny czy Indie, wciąż zwiększają emisje dwutlenku węgla. Czy tak jest naprawdę?
Wzrost emisji CO2 na świecie. W których krajach jest największy?
Trendy w globalnych emisjach dwutlenku węgla można na bieżąco śledzić w corocznie aktualizowanym raporcie Global Carbon Budget, za który odpowiada międzynarodowy zespół naukowców Global Carbon Project. Z najnowszej aktualizacji wynika, że ubiegły rok był rekordowy pod względem uwolnionego do atmosfery CO2. Emisje osiągnęły poziom 36,8 miliarda ton, co stanowi wzrost o 1,1% w stosunku do roku 2022.
Dzieje się tak pomimo tego, że emisje w Unii Europejskiej oraz USA zaczęły spadać. Polityka klimatyczna UE najwyraźniej działa, bo w ciągu nieco ponad dwóch dekad, od roku 2000, udało się zmniejszyć uwalnianie gazów cieplarnianych na terenie wspólnoty o 23%. Podobnym sukcesem mogą poszczycić się także Stany Zjednoczone, gdzie spadek ten wynosi 16%. Jednocześnie jednak drastycznie wzrasta poziom emisji w Chinach czy Indiach. Odpowiednio o 240 i 190 procent w analogicznym okresie.
Bazując wyłącznie na powyższych danych łatwo stworzyć narrację, że polityka klimatyczna UE nie ma żadnego sensu, skoro tempo spadku emisji CO2 w naszym regionie jest znacznie niższe od tempa wzrostu w rozwijających się krajach azjatyckich. Tyle tylko, że to niepełne dane, które wyrwane z kontekstu zafałszowują rzeczywisty obraz.
Kto bardziej przyczynił się do ocieplenia klimatu: UE i USA czy Chiny i Indie?
Przede wszystkim warto pamiętać o tym, że większość wypuszczonego do atmosfery dwutlenku węgla wciąż się w niej znajduje. Dlatego, aby ocenić, które kraje najbardziej przyczyniły i przyczyniają się do ocieplania klimatu, należy patrzeć na skumulowaną ilość emisji od czasu rewolucji przemysłowej. Przez cały XIX i XX to Stany Zjednoczone oraz Europa emitowały najwięcej CO2. Do połowy poprzedniego stulecia były one nawet o 25-50 razy wyższe niż chińskie i indyjskie. Dopiero w 1973 roku Chiny przekroczyły poziom miliarda ton CO2 uwolnionego do atmosfery w ciągu 12 miesięcy. Indie po raz pierwszy osiągnęły taki poziom w 2002 roku.
Wg danych przedstawionych przez Global Carbon Project, w tzw. emisjach kumulatywnych, liczonych od 1750 roku, wciąż największy udział mają Stany Zjednoczone, odpowiadające za ponad 400 miliardów ton dwutlenku węgla w atmosferze, czyli blisko 25%. Kolejne 22% to kraje dzisiejszej Unii Europejskiej oraz Wielka Brytania. Chiny są drugim, po USA, pojedynczym państwem pod względem skumulowanych emisji, z ponad 260 miliardami ton na koncie, co daje im 15% udziału w skali światowej. Indie odpowiadają za zaledwie 3,4%.
Co ciekawe, kumulatywne emisje Polski wynoszą 1,6%. W sumie uwolniliśmy do atmosfery już prawie 30 miliardów ton CO2. To tylko o połowę mniej niż Indie, czyli kraj o 10-krotnie większej powierzchnii i prawie 40-krotnie wyższej liczbie ludności.
Stany Zjednoczone, Wielka Brytania oraz 27 państw obecnej Unii Europejskiej odpowiadają w sumie za ponad połowę kumulatywnych emisji. Oznacza to, że przez większość czasu od momentu rewolucji przemysłowej to właśnie te kraje najbardziej przyczyniały się do ocieplania klimatu. Jednak dzięki podjęciu odpowiednich działań, takich jak polityka klimatyczna UE czy podobne przedsięwzięcia w USA i UK, udało się znacząco zmniejszyć dalsze uwalnianie CO2 do atmosfery, a coraz bardziej realne staje się osiągnięcie zeroemisyjności w ciągu najbliższych dekad. Należy więc uznać, że przeciwdziałanie zmianom klimatycznym ma sens. Gdyby nie te ograniczenia, to globalny przyrost skumulowanych emisji rósł by jeszcze szybciej, przyśpieszając zmiany klimatyczne.
Wzrost emisji dwutlenku węgla w rozwijających się gospodarkach Azji jest oczywiście problemem. Obecnie to właśnie Chiny emitują najwięcej CO2, odpowiadając za ok. 30% globalnego uwalniania do atmosfery gazów cieplarnianych. Warto jednak pamiętać, że również ten kraj prowadzi swoją politykę klimatyczną, która zakłada osiągnięcie szczytu emisji w 2030 roku, a następnie stopniowy spadek. Niewykluczone, że cel ten uda się osiągnąć nawet szybciej, gdyż Chiny są także absolutnym liderem transformacji energetycznej. Tylko w tym państwie powstaje blisko dwa razy więcej, pod względem mocy, instalacji fotowoltaicznych i wiatrowych, niż we wszystkich pozostałych krajach razem wziętych.