„Ryby głosu nie mają”, ale cierpieć nie muszą!

Zdjęcie tytułowe

W części społeczeństwa jeszcze czasem pokutuje powiedzenie, że „dzieci i ryby głosu nie mają”, które ma oznaczać, że dorośli nie liczą się ze zdaniem dzieci. Na całe szczęście idea ta odchodzi do lamusa i uczymy wsłuchiwać się w potrzeby i opinie naszych pociech. A co z rybami wrzuconymi z dziećmi do jednego worka? Czy mają potrzeby? Czy czują ból? Może potrzebują obrony przed najgroźniejszym wrogiem – człowiekiem?

Wigilia to z zasady radosny dzień, na który niektórzy czekają przez cały rok. Posiada swoje symbole jak np. choinka, sianko, prezenty, oczywiście Święty Mikołaj. Jednym z nich jest też jadany przez niektórych tylko raz w roku karp. Warto wiedzieć, że nie zawsze tak było. Do połowy zeszłego wieku karp nie był symbolem Wigilii Świąt Bożego Narodzenia. W naszej powojennej rzeczywistości był najłatwiej dostępną i tanią rybą, a hasło wymyślone przez komunistycznego działacza Hilarego Minca „karp na każdym wigilijnym stole” przyczyniło się do umocnienia tej tradycji. W prawie zamierzchłych już czasach poprzedniego ustroju, w każdym polskim domu nawet kilkanaście dni przed Świętami Bożego Narodzenia kąpiel utrudniał pływający we wannie karp. Nikomu wtedy nie przychodziło do głowy, czy czuje się w niej dobrze i czy w wygodny i komfortowy dla niego sposób się tam dostał. Na szczęście teraz karp coraz rzadziej pływa w polskich wannach i coraz więcej osób i organizacji walczy o jego godne warunki życia i humanitarną śmierć.

Źródło: https://pixabay.com/pl/

Nie ulega wątpliwości, że karpie odczuwają ból tak samo jak inne kręgowce. Czują także strach i stres. Wieloletnie działania obrońców praw zwierząt zaowocowały zwróceniem uwagi na dobro karpia w kontekście Ustawy o ochronie zwierząt. Sprzedaż żywego karpia została wycofana już z większości krajowych marketów. Sklepy rybne też nie sprzedają żywych karpi. Kupimy go nadal od hodowców lub na targowiskach. Szczęśliwie skończyły się czasy przenoszenia ryb w reklamówkach bez wody lub z jej śladową ilością. Główny Lekarz Weterynarii zaleca, aby: „W przypadku braku możliwości uboju karpia przed sprzedażą opakowanie stosowane do przenoszenia ze sklepu żywych ryb przez konsumenta końcowego powinno zawierać wodę — podstawowe znaczenie ma zapewnienie rybie możliwości przyjęcia naturalnej pozycji, dlatego kluczowym jest rozmiar opakowania, tak aby ryba nie znajdowała się w nienaturalnej pozycji lub nie była wygięta bez możliwości zmiany pozycji […]”.

Chociaż żywy karp znajduje jeszcze amatorów, to niektórzy prawnicy, uśmiercanie go w domu uznają za przestępstwo. W punktach sprzedaży ma się ono odbywać przez wykwalifikowany personel, w wydzielonym miejscu, bez udziału osób postronnych i w sposób humanitarny. Jak ma dokładnie wyglądać? „– Uderzenie w część czołową czaszki lub poddanie działaniu prądu  elektrycznego powodujące utratę przytomności w połączeniu z uszkodzeniem ośrodkowego układu nerwowego, lub przerwaniem rdzenia kręgowego albo dekapitacją”. Zalecenia mówią także o warunkach przetrzymywania żywych ryb. Nie zwraca się natomiast uwagi na to, że samo odławianie, transport, przebywanie w zagęszczeniu w zbiornikach tak różnych od środowiska naturalnego oraz, idąc dalej, kolejne odławianie, ważenie bez wody są dla nich cierpieniem.

carp 317196 1280 | ekoetos.pl

Źródło: https://pixabay.com/pl/

Polska jest największym producentem karpia w Europie, a tradycja zakupu żywych ryb jest głęboko zakorzeniona w naszej kulturze. Walka o prawa karpi i ograniczenie ich cierpienia to wieloletni proces. Jeszcze dwa lata temu prof. dr hab. inż. Janusz Guziur w opracowaniu „ABC Sprzedaży Karpi 2021” napisał: „[…] Dlatego ważne jest, aby nikt nie utrudniał sprzedaży żywych karpi […]”. Teraz w mediach rozniosła się wiadomość o czekających nas wkrótce Świętach Bożego Narodzenia bez żywego karpia. Przyczyniła się do tego Katarzyna Piekarska z Koalicji Obywatelskiej, członkini Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt, która postuluje o zakaz sprzedaży żywych ryb. Posłanka zapowiada wraz z grupą posłów złożenie projektu przewidującego, że sprzedaż żywych ryb będzie możliwa tylko w przypadku narybku i egzemplarzy akwariowych.

Jeszcze nie wszyscy zdają sobie sprawę, że ryba to też mięso, tak samo jak nie utożsamiają kotleta z wesołą chrumkającą świnką. Coraz więcej osób wybiera dietę wegańską. Może już niedługo wszelkie zakazy i przepisy o dobrostanie zwierząt nie będą już potrzebne. Czy i kiedy sami zdecydujemy się na Wigilię bez cierpienia karpi?

Komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

„Ryby głosu nie mają”, ale cierpieć nie muszą! | ekoetos.pl