W obecnych czasach bycie „ekologicznym” stało się modne. Słyszymy w mediach: chrońmy środowisko, dbajmy o jakość powietrza, glebę, zasoby słodkiej wody, segregujmy odpady itd. Te działania owszem są bardzo ważne dla naszej planety, jaką jest Ziemia, jednak nie nazwiemy tego ekologią (pomimo medialnego rozgłosu). Tak naprawdę nauka zajmująca się ochroną środowiska naturalnego to inny termin — sozologia. Ekologia z kolei jest dziedziną wiedzy o wzajemnych zależnościach między organizmami a środowiskiem. Bada także interakcje pomiędzy żywymi istotami i nad nimi dzisiaj nieco się pochylimy.
Kto jako pierwszy wprowadził termin „ekologia”?
Zastanówmy się nad pochodzeniem słowa „ekologia”. Zagłębiając się w historię, dowiadujemy się, że termin ten pochodzi od dwóch greckich słów: oikos – dom oraz logos – nauka. Prawdopodobnie po raz pierwszy tę definicję użył w 1866 r. niemiecki biolog Ernst Haeckel. Ten wybitny zoolog użył tego terminu, aby opisać wpływ zwierząt na otoczenie. Znamy już znaczenie tego słowa, ale o jakich zależnościach tutaj mówimy? Jak je możemy podzielić? Czy organizmy tylko walczą między sobą, a może razem współpracują?
Interakcje antagonistyczne
W przyrodzie jest tak, że niektóre organizmy się atakują, albo też walczą między sobą o zasoby środowiska jak: woda, większe terytorium czy pokarm. Inne z kolei wykorzystują organizmy jako swoich żywicieli. Część z nich jest drapieżnikami i przystosowały się do zabijania swoich ofiar, mając do tego takie predyspozycje jak: kły, pazury czy szpony. Tą antagonistyczną interakcją jest drapieżnictwo, w której napastnik zjada po części lub w całości swoją ofiarę.
Weźmy przykład z naszego polskiego podwórka. Wilk to doskonały łowca: ma zęby, którymi rozszarpuje ofiarę, jest wytrzymały i działa w grupie, aby osiągnąć cel – złapać, zabić i zjeść ofiarę. W tej grze liczy się to by drapieżnik, napełnił żołądek, a ofiara uszła z życiem, uciekając przed wrogiem.
Pewna grupa organizmów, aby przeżyć, musi między sobą rywalizować. Taką interakcję nazwiemy konkurencją. Jest to walka między bądź wewnątrz gatunkowa. Zwierzęta, rośliny i grzyby spierają się o światło, wodę, terytorium, pokarm lub o samicę. Takich przykładów jest mnóstwo w świecie przyrody np. dwa byki daniela staczające walkę o harem łań lub zasobniejsze w pokarm terytorium albo młode drzewka pnące się ku światłu.
Bywa również tak, że obecność i czynności życiowe jednego gatunku wpływają niekorzystnie na drugi. Przykładem mogą być rosnące obok siebie brzoza i sosna. Ta pierwsza w miarę swojego rozwoju wytwarza długie pędy, które biczują sosnę w czasie silnych powiewów wiatru. To sprawia, że sosna rośnie gorzej, a nawet traci igły w wyniku uderzeń pędów brzozy. Taką interakcję nazwiemy amensalizmem.
Niektóre organizmy wykorzystują inne, aby czerpać od nich pewne korzyści. Same nie potrafią np. zdobywać wody czy soli mineralnych, dlatego pasożytują na swoim żywicielu. Przykładem mogą być grzyby nadrzewne, które atakują chore i osłabione drzewa. Również w świecie awifauny zaobserwowano to zjawisko. Znana wszystkim kukułka podrzuca innym ptakom swoje jaja, aby te się nim opiekowały. Ciekawą zależnością jest także związek drzew z jemiołą. Tu mówimy wówczas o półpasożytnictwie, ponieważ jemioła sama przeprowadza w swoim organizmie proces fotosyntezy, ale od drzew pobiera wodę.
Interakcje nieantagonistyczne
Pewna grupa organizmów zauważyła, że opłaca się w przyrodzie wejść w różnego rodzaju współpracę. Dzięki temu np. lepiej rosną, są bezpieczniejsze, zdrowsze, łatwiej pozbywają się pasożytów, a nawet są bardziej odżywione.
Jedną z pozytywnych interakcji jest symbioza, czyli ścisły związek pomiędzy dwoma gatunkami, opierający się na zasadzie wzajemnych korzyści. Jest to bardzo ścisła relacja, bez której organizmy nie mogą się prawidłowo rozwijać. Przykładem takiej interakcji jest mikoryza — związek między roślinami (drzewami) oraz grzybami.
Innym przykładem jest protokooperacja, czyli związek, który przynosi obopólne korzyści, ale w przeciwieństwie do symbiozy organizmy mogą prawidłowo się rozwijać i bez niego. Taka relacja istnieje np. między jaskółkami i sarnami. Te pierwsze zjadają komary i muchy, które uprzykrzają życie tym ssakom kopytnym.
W naturze jest również tak, że jeden z organizmów czerpie z relacji korzyść, ale nie szkodzi w tym przypadku drugiemu. Jest to tak zwany komensalizm, inaczej współbiesiadnictwo. Przykładem może być żuk gnojowy i jeleń. Jeleń wydala odchody, których chce się pozbyć, a żukowi przydają się one do prawidłowego rozwoju jego potomstwa.
Interakcje neutralne
Czasami bywa tak, że organizmy zasiedlają ten sam ekosystem, ale nie wpływają na siebie w żaden sposób, bo nie konkurują, nie zabijają się lub też nie współpracują. Jest to tak zwany neutralizm. Przykładem mogą być występujące na mokradłach ptaki wodne i śpiewające. Czaple czy żurawie brodząc w wodzie zajęte, są łowieniem ryb, dlatego przelatujące sikorki czy kowaliki są dla nich obojętne.
Tak, poznaliśmy czym naprawdę, jest ekologia. Skomplikowaną siecią zależności i relacji między organizmami i środowiskiem. Nie mylmy jej z ochroną środowiska.