Przygotowująca się do kolejnych rolniczych protestów „Solidarność” próbuje przekonywać, że Europejski Zielony Ład spowoduje obniżenie naszych dochodów o połowę. Aby to uprawdopodobnić, powołuje się nawet na słowa eksperta ds. energetyki, prof. Władysława Mielczarskiego. Nie znane są jednak źródła i szczegóły takich wyliczeń. A przed podobnym ryzykiem nie ostrzegają inni eksperci.
Kolejny mit o Zielonym Ładzie
Od wielu miesięcy, szczególnie od rozpoczęcia się rolniczych strajków, w przestrzeni publicznej krąży wiele mitów o Zielonym Ładzie. Organizatorzy protestów próbują zniechęcić społeczeństwo do potrzebnych zmian proekologicznych, posługując się – świadomie lub nie – półprawdą i nieprawdą.
Kolejnym przykładem wprowadzania opinii publicznej w błąd jest fragment zaproszenia na warszawski protest 10 maja. Bartłomiej Mickiewicz, wiceprzewodniczący NSZZ „Solidarność”, twierdzi w nim, że Zielony Ład dotknie każdego Polaka. Każdy Polak za niego zapłaci.
W jednym z promujących protest filmików temat zostaje rozwinięty: Profesor Władysław Mielczarski uważa, że w wyniku wprowadzenia zapisów Zielonego Ładu Polacy stracą nawet połowę dochodu. Zatrzymajmy wspólnie to szaleństwo!
„Solidarność” powołuje się na wypowiedź profesora z wywiadu dla wnp.pl, który opublikowano 3 kwietnia. Pada w nim stwierdzenie, że Niemcy przez Europejski Zielony Ład nieco zbiednieją, ale Polacy stracą przez niego nawet połowę dochodu liczonego na osobę.
Czy Polacy stracą połowę dochodu?
Największym problemem ze scenariuszem, którym straszy „Solidarność” oraz prof. Mielczarski, jest fakt, że nie podano żadnych wyliczeń, z których by wynikało, że Polacy na Zielonym Ładzie stracą i to akurat połowę swoich dochodów.
Prawdą jest, że Polacy, podobnie jak mieszkańcy innych krajów Unii Europejskiej, będą musieli ponieść pewne koszty wprowadzenia Zielonego Ładu. Prof. Mielczarski i „Solidarność” nie biorą jednak pod uwagę – lub świadomie pomijają ten aspekt – że to inwestycja, która przyniesie zysk.
Jak wyliczył think tank Strategy Perspectives, osiągnięcie celów, jakie Zielony Ład wyznacza na 2040 rok, to koszt 668 miliardów euro. To naprawdę spora suma, ale jednocześnie samo ograniczenie importu paliw kopalnych, będące jednym z celów, pozwoli zaoszczędzić 850 miliardów euro.
Prof. Mielczarski przestrzega także przed ryzykiem zamknięcia całego przemysłu, co wiąże się z utratą konkurencyjności oraz bezrobociem. Dzięki wprowadzeniu Zielonego Ładu powstaną jednak nowe miejsca pracy. Tylko do 2030 roku na terenie UE ma to być 2,5 miliona nowych stanowisk, a w samej Polsce – ok. 300 tysięcy. Będą to m.in. specjaliści ds. dekarbonizacji oraz menadżerowie ESG.
„Solidarność” do protestowania przeciwko Zielonemu Ładowi próbuje zachęcić nie tylko rolników, przypominając, że każdy będzie musiał płacić tzw. ETS2. To odpowiednik podatku ETS, który już teraz zakłady przemysłowe płacą za prawa do emisji CO2. ETS2 to oplata za ogrzewanie budynków nieekologicznymi paliwami, która ma obowiązywać od 2027 roku.
Należy jednak pamiętać, że dochód z ETS2 będzie mógł zostać przeznaczony na inwestycje w modernizację systemów ogrzewania, dzięki czemu stopniowo będzie zmniejszać się liczba osób płacących ten podatek. Wszystko zależy od tego, jak zostanie przeprowadzona w naszym kraju transformacja. Czy nie będzie powtórzony błąd rządów Zjednoczonej Prawicy, która przychodów z ETS nie przeznaczała zgodnie z założeniami, czyli na potrzebne inwestycje w OZE.
Trzeba też brać pod uwagę inne korzyści Zielonego Ładu, niż tylko finansowe. Modernizacja źródeł ciepła to sposób na wyeliminowanie smogu i znaczącą poprawę jakości życia Polaków.
Autor: Paweł Pałasz