Kilka dni temu holenderscy badacze potwierdzili, że nasza krew może być zanieczyszczona przez drobne cząsteczki tworzyw sztucznych. Niepokojąca jest ich zdolność do przemieszczania się w organizmie i możliwość zalegania w narządach wewnętrznych.
Nadmierna produkcja plastiku i związane z nim zanieczyszczenia to bez wątpienia problem globalny. Każdego roku do mórz i oceanów trafia 13 mln ton plastiku, a co najmniej 150 mln ton już się w nich znajduje. To ogromne zagrożenie dla żyjących w nich organizmów wodnych, ale również dla ludzi. Szacuje się, że w ciągu roku możemy dostarczać do organizmu nawet 250 gram plastiku, m.in. poprzez spożywane przez nas ryby i wodę.
Przełomowe badanie potwierdza obecność plastiku w ludzkiej krwi
Grupa naukowców z Holandii postanowiła pójść o krok dalej i przeprowadziła badanie, którego celem była weryfikacja, czy ludzkiej krwi także zagraża zanieczyszczenie mikroplastikiem. Analizie poddano 22 próbki krwi pobranej od zdrowych, dorosłych osób. W aż 17 przypadkach badanie na obecność cząsteczek z tworzywa sztucznego dało wynik pozytywny:
- połowa próbek zawierała cząsteczki plastiku PET, czyli najczęściej spotykanego rodzaju plastiku stosowanego na przykład do produkcji opakowań i butelek czy też naczyń jednorazowych;
- jedna trzecia próbek zawierała polistyren (PS), który wykorzystuje się m.in. w przemyśle spożywczym (opakowania żywności) i przemyśle budowlanym (styropian);
- jedna czwarta próbek zawierała polietylen (PE), którego używa się głównie w przemyśle spożywczym i farmaceutycznym (folia spożywcza, torebki foliowe, worki opakowaniowe).
Odkrycie pokazuje, że mikroplastik jest zdolny do przemieszczania się w organizmie oraz trafiania do naszych narządów, nie jest natomiast znany jego wpływ na zdrowie. Z tego powodu brytyjska organizacja Common Seas, która współfinansowała badanie, a także 80 innych organizacji pozarządowych, naukowców i członków brytyjskiego parlamentu proszą rząd Wielkiej Brytanii o przeznaczenie 15 mln funtów na dalsze badania.
Do roku 2040 produkcja plastiku może się zwiększyć dwukrotnie. Mamy prawo wiedzieć, jak tworzywa sztuczne wpływają na nasze organizmy.
Jo Royle, założyciel Common Seas
Pełna treść artykułu została opublikowana w języku angielskim na łamach czasopisma naukowego Environment International.
Źródło: The Guardian